To już rok za kółkiem naszego Peugeot 3008. Świetny moment na zwięzłe podsumowanie dotychczasowych spostrzeżeń.

Przed przeczytaniem poniższych przemyśleń zachęcam do przyjrzenia się poprzednim.

  • W rok przejechaliśmy około 12 tysięcy kilometrów, z czego 2291 km w trakcie wakacyjnej wyprawy.
  • W jej trakcie sprawdziliśmy, że autkiem podróżuje się naprawdę komfortowo i nawet podczas dłuższej trasy nie czuje się jakiejś niewygody.
  • W praktyce przetestowaliśmy także dwupoziomową podłogę bagażnika. Na co dzień korzystamy z „wyższego” ustawienia, które zmniejsza pojemność bagażnika, ale w zamian całkowicie go „wypłaszcza”. Obniżenie podłogi sprawdziło się świetnie przy dłuższych podróżach i/lub większej ilości bagażu.
  • Do tej pory nic się nie zepsuło, nic nie odpadło, a samochód nie był ani przez chwilę uziemiony. Chociaż pisząc ten artykuł zauważyłem, że nieco starsze roczniki załapały się na małą akcję serwisową.
  • Nie obyło się jednak bez drobnych „defektów”, które konsultowałem z ASO. Najbardziej upierdliwym były piszczące przednie hamulce (pisk 1, pisk 2). W ASO próbowali temu zaradzić poprzez odpowiednie nasmarowanie tego co potencjalnie mogłoby piszczeć. Pomogło na kilka(naście) dni, po czym piszczenie wróciło. Powiedziano mi również, że do 10 tysięcy kilometrów możemy hamulce reklamować. Sprawę zgłaszałem gdzieś w okolicy 2-3 tysięcy km na liczniku. Postanowiłem więc poczekać i poobserwować. Po okresie zimowym piszczenie ustało. Kolejna zima nadchodzi, więc zobaczymy jak będzie.
  • Druga sprawa, którą zgłaszałem do ASO, były rdzawe punkty na chromowanych elementach u dołu drzwi. Obawiałem się jakiejś wady fabrycznej. Serwisant obejrzał i stwierdził, że plamki pochodzą raczej „z zewnątrz” i są wynikiem np. pyłu ze ścierających się klocków hamulcowych. Polecił spróbować usunąć je preparatem „krwawa felga”, a jeżeli nie zejdzie to będziemy działać dalej. Trafił. Preparat usunął wszystkie plamki.
  • Oprócz dwóch powyższych, po którymś myciu auta, zauważyłem, że prawe lusterko zewnętrzne zaczęło wariować i niekontrolowanie się przestawiać. Prawdopodobnie gdzieś dostało się nieco wody. Kiedy przeschło, wszystko wróciło do normy. Sprawa powtarzała się jeszcze chyba dwa razy. Nie po każdym, ale problem pojawiał się właśnie zawsze po myciu.
  • Raz, kilkanaście dni po wymianie kół na letnie, włączył się czujnik niedopompowania. Zjechaliśmy na stację. Patrząc „na oko” niczego nie dało się zauważyć. Nieznacznie dopompowaliśmy kompresorem dostępnym na stacji, zresetowaliśmy czujnik w systemie i pojechaliśmy dalej. Później problem już się nie powtórzył.
  • To tyle „awarii”. No chyba, że dorzucimy do tego lekko niedomykający się schowek od strony pasażera. Zauważyliśmy to gdzieś po około 9 miesiącach jazdy. Nie jest to jakoś bardzo uciążliwe, ale da się zauważyć, że schowkiem trzeba trzasnąć, żeby się nie otworzył. Na początku wystarczyło delikatne domknięcie.
  • Zaglądając do kabiny da się zauważyć dwie rzeczy. Dobrą i złą. Dobra jest taka, że na desce rozdzielczej w tym kolorze (lub z tego materiału albo nie wiem z czym to jest związane) zupełnie nie widać kurzu. Rok i nic 😉 Null. Zero. Nada.
  • Zła z kolei jest taka, że na elementach „ze skóry”, w miejscach styku np. z łokciami widać wybarwienia/przebarwienia/wyblaknięcia. Chyba to ostatnie określenie jest najbardziej trafne. Widać po prostu różnice w kolorze, w porównaniu z miejscami, które się dotyka sporadycznie. Sprawa IMHO nieco dziwna jak na taki przebieg.
  • poprzednim artykule zastanawiałem się jak w lato sprawdzać się będzie klimatyzacja. Dawała radę. Nawet wtedy, gdy samochód stał w nasłonecznionym miejscu bez przysłoniętych szyb. Jedyny odczuwalny (dosłownie) minus to lokalizacja nawiewów na środku deski rozdzielczej pomiędzy kierowcą, a pasażerem. Kiedy ten przeznaczony dla kierowcy jest częściowo otwarty, a klimatyzacja mocno chłodzi, to nawiew zimnego powietrza nieprzyjemnie mrozi prawą rękę kierowcy (znajdującą się na godzinie 3 na kierownicy).
  • Na koniec jedno małe zamarudzenie w związku z Android Auto. Działa, nie mogę zaprzeczyć. Szkoda tylko, że konieczny jest kabel, a nie wystarczy Bluetooth. Niby nie jakiś dramat, ale na krótsze trasy lenistwo w połączeniu z kablem sprawiają, że czasem nawigacje włączam po prostu na telefonie. Nieprawda, że dziwne mając wbudowaną nawigację oraz Android Auto?
  • I już zupełnie na koniec jedno spostrzeżenie. Rozdzielczość kamer. Niby w zupełności wystarcza, ale jak raz wsiadłem do Skody Karoq, to zauważyłem, że te w 3008 są tylko nieco lepsze od kamery w Nokii 3310. No może lekko przesadzam 😉 Podkreślam jednak: jeżeli nie ma się porównania, to ciężko narzekać, bo obraz jest wystarczający.

To tyle luźnych myśli po roku od wyjechania z fabryki. So far daje 9 na 10 i podtrzymuję wszystko co napisałem w poprzednim artykule. I mimo obecności drobnych niedociągnięć wziąłbym to auto bez wahania po raz drugi.

Jeżeli posiadasz Peugeot 3008 to chętnie dowiem się jakie są Twoje spostrzeżenia na temat tego modelu. Podziel się nimi w komentarzu poniżej.

PS. Pamięć ustawień fotela kierowcy wymiata! Człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego i już praktycznie zapomniałem jak niewygodne było ciągłe przestawianie fotela po drugim kierowcy. Drugi kierowca sądzi podobnie 😉 Jeszcze tylko zapamiętywanie ustawień zagłówka oraz lusterka wewnętrznego i nie mam pytań 😀

Picture Credits
  • prywatne archiwum